
Po pierwsze tyczy się mojej prywatnej sfery (mam jeszcze życie, po za macierzyństwem ) , po drugie nie wiadomo co dzieje się z małym, że raz na jakiś, aż tak gorączkuje.
Jutro idę więc do lekarza pierwszego kontaktu.
Ogólnie czuje się nie najlepiej.Mnóstwo bardzo poważnych emocji, których ja nie odreagowuje.
Myślę sobie jednak, że zawsze gdy jest jakoś nerwowo-źle, Bóg zostawia mi jedną zapaloną świeczkę...taki mały płomyczek.
Taką świeczką wczoraj było poznanie Agaty, czyli autorki posta, który parę dni temu tak mnie poruszył.Pomyślałam sobie, że w tym brutalnym świcie jest jeszcze miejsce na ciepło.
Dziś dziękuje wszystkim przyjaciołom- jesteście niezawodni!
Kasia dziękuje, że mi biegasz do sklepu :-)
Iza- nasza Ty najlepsza lekarko!
Adam- ja to bym chciała być taka twarda jak TY ;-)
Aga dziękuje za myśli!
A 30 minutowa rozmowa telefoniczna z Halinką od razu mi pomogła.
Nawet ciocia Gosia, choć w innym kraju wciąż o Nas pamięta.
Ja faktycznie nie lubię niedzieli, ale już jutro kupę załatwiania.
3 komentarze:
Wiesz kobieto ja Cię uwielbiam za prawdziwość. Jestem Twoim fanem.
P.
Droga Aniu!
Ja i moja rodzina bardzo Cię podziwiamy. Bo sami przeżyliśmy tragedię i rozumiemy Cię doskonale. Mimo, iż problem jest inny. Pozdrawiam... Ania z Gierałtowic...
Nie potrafię w takim miejscu wyrazić się w sposób intymny ale powiem Ci Andziu że od kiedy mnie urodziła Mama Ty Jesteś najważniejszą osobą jaką napotkałem w życiu. Zawsze jak sobie uświadomię co dla mnie zrobiłaś napływają mi łzy do oczu. Jest mi tak przykro że Cię zawiodłem moja Nauczycielko...
Prześlij komentarz