Strona poświęcona jest pewnemu małemu bohaterowi...

Na imię ma Marcinek, jest pięciolatkiem, a Jego ulubionym daniem jest ryż z jabłkami i z cynamonem.Nie lubi czapek, mycia ząbków i zabaw w pojedynkę...Co zatem odróżnia Go od reszty pięciolatków z podwórka?Marcinek posiada coś bardzo wyjątkowego, bardzo małego, malutkiego...dodatkowego.Coś co nauczyłam się kochać.Mój synek ma jeden dodatkowy chromosom.Zespół Downa nie przeszkodził Mu jednak w zmienianiu świata.Zmienia Go codziennie.

Pamiętajmy-cuda są w Nas.

Wraz z biegiem czasu blog z Marcinkowego zmienił się w bloga rodzinnego...Piszę nie tylko o dzieciach, ale także o tym co w duszy mi gra :)

Kontakt:
@:jozefowicz.anna@gmail.com
GG:4836000
skype:rudeloki
telefon:662762847

lokalizacja: Głogów



poniedziałek, 10 marca 2008

Mieć Przyjaciół !



Marcinek w dzień operacji....

Piękny poranek i nawet nie szczególnie okupiony lękiem.Na szczęście daje sobie radę z "obsługą"Marcinka.Gastrostomia pięknie działa, i w ten sposób mały ma szanse przyjmować dodatkowe posiłki bezpośrednio do brzuszka.Płukanie jelit też przynosi zamierzone efekty-mały nie cierpi już na zaparcia (to był nasz straszny problem).To wszystko nie wyglądało by tak dobrze, gdyby nie PRAWDZIWI PRZYJACIELE.Wczoraj w naszym domu było bardzo tłoczno -dwie ciotki przywiozły nowe łóżeczko (takie jak w szpitalu) i nawet postarały się, aby zmieniło kolor na żółto-zielony :-).Wujek Adam kupił i zamocował nową lampę w pokoju dzieci,a opatrunki zmieniała znajomo lekarka Iza .
Które dziecko ma tylu zwolenników i osób chętnych do pomocy? Piękne to...

Z całą pewnością fajnie mieć wille ze złotą podłogą, wielkie luksusowe auto, ale...dla Nas nie to jest najważniejsze.Mamy 46m mieszkanie, nie mamy samochodu, brakuje nam różnych rzeczy,a jednak czasem czujemy się szczęśliwi.Nasza 3- osobowa rodzina mocno rozumie to,że w życiu nie ma rzeczy pewnych prócz tych,których nie można dotknąć, nie można zobaczyć...ale można poczuć.
Marcinek ma teraz idealne miejsce do spania, ćwiczeń, karmienia itp.Bartuś cieszy się z powrotu mamy i braciszka,a ja?
Ja wreszcie oddycham całą piersią i czuje się spokojniejsza.

Nie wspominałam o tym w poprzednim poście,ale tak naprawdę Marcinek miał dwa zabiegi.
27 lutego odbyła się planowa operacja,a 1 marca w nocy nastąpiło ponowne otworzenie jamy brzusznej.Puściły szwy...Na szczęście nie było dodatkowych konsekwencji.

Jeszcze wiele Wam poopowiadam o tym co tam czuliśmy, zobaczyliśmy, usłyszeliśmy...

Przy okazji serdecznie pozdrawiam przecudowną Panią od rehabilitacji szpitalnej - Panią Kasie!
Kolejna osoba pomagająca innym z pasją i z uczuciem!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Cieszę się, że się Wam udało. Mam nadzieję, że teraz Marcinkowi bedzie lepiej dzieki temu. Mam nadzieje że w końcu zaznaci spokoju. Który tak bardzo Wam sie należy. Że będziecie mogli w końcu w pełni cieszyć się Sobą nawzajem.

Często powracam do was myślami.

Pozdrawiam serdecznie!!!!!

Krzyś

ANNA JÓZEFOWICZ pisze...

Dziękujemy za ciepłe słowa i myśli ;-)
Także pozdrawiamy!