Strona poświęcona jest pewnemu małemu bohaterowi...

Na imię ma Marcinek, jest pięciolatkiem, a Jego ulubionym daniem jest ryż z jabłkami i z cynamonem.Nie lubi czapek, mycia ząbków i zabaw w pojedynkę...Co zatem odróżnia Go od reszty pięciolatków z podwórka?Marcinek posiada coś bardzo wyjątkowego, bardzo małego, malutkiego...dodatkowego.Coś co nauczyłam się kochać.Mój synek ma jeden dodatkowy chromosom.Zespół Downa nie przeszkodził Mu jednak w zmienianiu świata.Zmienia Go codziennie.

Pamiętajmy-cuda są w Nas.

Wraz z biegiem czasu blog z Marcinkowego zmienił się w bloga rodzinnego...Piszę nie tylko o dzieciach, ale także o tym co w duszy mi gra :)

Kontakt:
@:jozefowicz.anna@gmail.com
GG:4836000
skype:rudeloki
telefon:662762847

lokalizacja: Głogów



czwartek, 3 kwietnia 2008

Widzę w lustrze szkliste oczy...


Już miałam kłaść się spać, ale jakoś na chwilę zajrzałam w szklany ekranik na świat.
Zobaczyłam komentarz, który mnie strasznie wzruszył...( co nie znaczy, że inne komentarze są dla Nas mniej ważne).
Kurcze, mam w oczach łzy...
Mój straszy synek w grudniu będzie miał 7 lat, w lipcu Marcinek 5...
Tyle się wydarzyło...Tak mocno pozwoliło mi to poczuć kim są ludzie i czym jest życie.

Pamiętam wiele magicznych chwil, tylu kosmicznych ludzi.

Wiadomo , że ja jako mama nie mam dystansu do synków.Po prostu ich Kocham!
Nigdy o tym nie wspominałam, ale mój pierwszy syn uratował mi życie (ciąża przerwała chorobę, która dość często kończy sie śmiercią). Może opowiem o tym akurat tutaj, może kiedyś będzie na to czas.Zmierzam do tego, że moje całe życie jest jakieś...wyjątkowe.
Od kiedy urodziłam Marcinka zastanawiam się nad moim miejscem na tej planecie, nad moją misją...
Prawda jest taka, że gdyby nie moje dzieci, nigdy bym nie odnalazła swojego powołania.

Moim powołaniem są ludzie.

Pewnie wielu z Was zastanawiało się co taki marcinek robi, tu na Ziemi?
Wiecie, wydaje mi się, że to nie jest takie banalne- że po prostu urodziło się chore dziecko i już.
Myślę, że mój synek urodził się aby być szczęśliwym, ale także po to, by nas nauczać.

To wielka sztuka uczyć - nie mówiąc.
On to potrafi.

Ilu ludzi płakało na Nasz widok, w ilu ludziach- On wzbudzał uśmiech...No przecież musi coś w tym być.Znam wiele chorych dzieci i choć ja je oczywiście uwielbiam, to w śród otoczenia wzbudzają one średni optymizm.

Opowiadałam Wam o Izie? Iza to była moja koleżanka ze szkoły tańca :-) Kontakt urwał się Nam wiele lat temu, aż tu nagle Iza przez przypadek okryła naszą stronę.
Okazuje się, że owa koleżanka ze starych czasów, jest teraz lekarzem.
Iza postanowiła Nam pomóc i faktycznie pomaga...

Posłuchajcie tego:
podczas pobytu w wrocławskiej klinice Iza nie tylko Nas odwiedziła osobiście, ale i przez telefon powiedziała coś co chyba na zawsze zostanie mi w głowie.

Iza powiedziała, że Marcinek ją zaczarował...że że wyciąga z niej coś, z samego środka...że ją zmienia.

Powiem prawdę-płaczę teraz.

To niesamowite, że jesteście wszyscy tacy kochani- że pozwalanie Nam czuć sie godnie, czuć sie dobrze!To niesamowite, że tylu ludzi Nam pomogło, że tylu o Nas myśli!

Jak ja sie cieszę, że mam akurat takie dzieci.Jak ja się cieszę, że mam takich przyjaciół.
Jak ja się cieszę, że na takim blogu mogę być sobą!

Każdy ma swoją rolę. Moją rolą jest po pierwsze pomaganie innym (dążę do tego).
Po drugie otwieram drzwi jakie dla wielu są zamknięte i owiane tajemnicą.

Cieszę sie niesamowicie, że mimo wszystkich trudności może być magicznie.

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Profesor powiedział, że teraz Marcinek może już wszystko.
Skoro wszystko to znaczy, że może wrócić do przedszkola...a to znaczy, że ja rozpoczynam Tam wolontariat!

Mam nadzieje, że już od Maja...

Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich przyjaciół i wszystkie osoby, które wysyłają w naszą stronę ciepło.To na prawdę pomaga i mam nadzieje, że nie uważacie, że robię z siebie ofiarę losu (dostałam niedawno maila z takim zarzutem).

Och...dobraMoc

Ps:przepraszam za błędy - chwilowo to dla mnie mało istotne (emocje).

Brak komentarzy: