
Witajcie...
Przepraszam za ciszę, ale mieliśmy tu problemy.
Marcinek potrafi przepłakać 50% doby, i to tak w donośnym stylu.
Temperatura raz jest...raz jej nie ma.
Wczoraj też zrobiłam mu wagary.Zaniepokoiła mnie gula, która pojawia sie na brzuszku...
Zapytałam pielęgniarki co o tym myśli...(Ufam tej Pani bardzo).
Niestety ta gula to przepuklina...
I teraz co dalej?
We Wrocławiu rana raz sie rozeszła i otwierali dziecko drugi raz...Podobno był zaszyty na amen...
Noi teraz mamy problem.
Co prawda to nie jest zagrożenie życia, ale coś z tym zrobić trzeba.
Wrocław nie wzbudza już we mnie zaufania...
Na dodatek teraz ta firma i ja wyjechać po prostu nie mogę, bo tu chodzi o naszą przyszłość...
Głogów odpada, bo tu Marcinkiem nie chcą sie zajmować i oświadczyli mi, że nikt go nie znieczuli do planowanego zabiegu...
Wrocław i daleko i... (jak wyżej).
Pozostaje Lubin i ta Pani doktor, na którą czekaliśmy odnośnie diety przemysłowej.
Dalej czekamy...
Ta Pani jest chirurgiem i zajmuje sie gastrostomiami.
Wielki bałagan w naszym życiu, ale my sie nie poddamy.
Przyszły za to z Poznania wyniki kupki - są dobre. Te białe kuleczki to po prostu nietolerancja pokarmowa - uf !
Dziś Marcinek pomaszerował do swojego przedszkola:-)Ja polatałam po urzędach.
Długi weekend w Głogowie :-(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz