
Jak wiecie, zepsuł mi się komputer...
Teraz jakoś działa, ale nie wiadomo jak długo.
W moim życiu zaszły pewne zmiany, ale opowiem o nich gdy wszystko będzie potwierdzone.
Poranek był...szokujący.
Z kubkiem kawy w ręku poszłam do pokoju Marcinka i omal nie padłam !
Gastrostomia wypadła mu z brzucha !!!!
Wzięłam ją szybko do ręki i oglądam - rurka po prostu pękła,w wraz z nią balonik, dzięki któremu to wszystko trzymało się w żołądku .
Och !!!
Profesor z Wrocławia uprzedzał...jeśli rurka wypadnie - włożyć szybko samemu nową, aby przetoka się nie zasklepiła.
Obudziłam Bartka, który trzymał młodszego brata, gdy ja pakowałam w niego nowy cewnik.
Niestety rurka (20) już nie chciała wejść, włożyłam więc mniejszą (14).
Pojechałam na pogotowie Głogowskie.
Pomijam już 2,5 godziny na izbie w oczekiwaniu na lekarza...
Finał jest taki, że małemu zamieniono cewnik na docelową 20 i wyszliśmy do domu...
UF !
Zaraz lecę do wanny zmyć z siebie poranny stres...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz